Polowania

Moderator

[z pokoju Rosalie i Emmetta]

Bieg przez las nie zajął jej więcej niż pięć minut. Starała się omijać wszystkie drogi, nawet te najmniej uczęszczane, dosyć szerokim łukiem. Zero ryzyka, Carlisle powinien być z niej dumny.
Na małej polance w środku lasu zatrzymała się na chwilę, aby złapac jakis trop. Po sekundzie juz wiedziała, że niedaleko poluje niedźwiedź.
Co prawda niedźwiedzie były ulubionym przysmakiem Emmetta, ale była tak głodna, że potrzebuje dużego drapieżnika.
Zwinnie ruszyła na zachód, a kwadrans później jej głód został nasycony, i oczy były znowu w kolorze bursztynu.
Teraz mogła spokojnie wrócić do domu.

Quileute

Wbiegła za Bellą do lasu. Wciągnęła powietrze.
-Kocham to... To powietrze i to miejsce.
Chciałabym tu mieszkać macie ogromne szczeście.-wyznała i zakręciła się jak mała dziewczynka pod koronami drzew,

Volturi

[Z sypialni Belli i Edwarda]

Bella uśmiechnęła się pod nosem, widząc jak Zafrina kręci się.
Widać było, że jest szczęśliwa.
-To dlaczego tego nie zrobisz?-spytała.

Quileute

Zatrzymała się.
-Bella ja już mam dom. Może teraz tam nie jest idealnie, ale jednak to mój dom. Jestem potrzebna Sennie i Kachiri w końcu one są moimi siostrami. Poza tym to wasza siedziba nie możemy sie tu wszyscy rozkładać. Niby mamy rozejm z wilkołakami, ale wiesz nie wiadomo jaki czas ta umowa bd wszystkich obowiązywać.-zauważyła na twarzy Belli nieznane dotąd jej uczucie. Zbliżyła się do niej i przytuliła.
-Ale miło wiedzieć, ze ktoś mnie tutaj chce...

Volturi

Bella również ją przytuliła.
-Po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa!
Zamknęła oczy i poczuła niedźwiedzia niedaleko. Uśmiechnęła się zadziornie.
-Która pierwsza dopadnie misia?
Zdążyła roześmiać się, z miny Zafriny i ruszyła.

Quileute

Zaśmiała się.
-A ja myślałam, że to hobby Emmeta.-zaśmiała się i popędziła za Bellą. Dogoniła wampirzycę przy spożywaniu. Nie będąc jej dłużna znalazła sobie podobną ofiarę kilkanaście metrów dalej.

Volturi

Bella, będąc młodym wampirem z łatwością wygrała. Gdy skończyła spożywać swojego misia, pobiegła szukać Zafriny. Znalazła ją jeszcze pijącą. Gdy skończyła, spytała z szerokim uśmiechem:
-Smakowało?

Quileute

-Może być. Ale u mnie są lepsze!-śmiech.
-Może byśmy pograły w coś? Zorganizowały mecz, hę? Muszę sie jakoś rozerwać. Poza tym myślę, ze innym też to się przyda.-zaproponowała usmiechając się do własnych myśli.

Volturi

-Pewnie, tylko czy znajdą się chętni? I jakaś porządna burza, by się przydała, co nie?- uśmiechnęła się.
Zafrina miała rację, przyda się innym. Zwłaszcza Edwardowi.

Quileute

-Taniec deszczu trzeba wykonać.-roześmiała sie już dawno nie bawiła się tak świetnie.
-Jak rozumiem ty będziesz kapitanem drużyny, nie?-o ile pamiętała Bella była w tej grze nowicjuesz tak jak i ona sama.

Volturi

Bella roześmiała się.
-Chce widzieć, ten Twój taniec deszczu. Kapitanem... ja...hmm... To chyba nie najlepszy pomysł. Jeszcze się wkurzę i zrobię komuś krzywdę.
Naszła ją wizja, jak goni Emmeta w złości, a on przed nią ucieka.
Zachichotała.

Quileute

Zaśmiała się.
-No nie przesadzajmy będzie przynajmniej emocjonująco.-mrugnęła znacząco oczkiem i pokazła Belli iluzję kiedy ona sama biegła za Emmetem, a za nią Edward.

Volturi

-Zafrino, zaraz tu ze śmiechu padnę, a tam biedny Edward pewnie zły na mnie jest.
Westchęła z radością w głosie. Tego jej było trzeba- chwili wytchnienia.
-Za Edwardem pewnie biegła, by jeszcze Rosalie. To byłby widok.

Quileute

Roześmiała się. Śmieszyło ją dziś wszystko i mimo różnych zdarzeń po raz pierwszy poczuła się wolna. Wolna od problemów, kłopotów wszelikch słów, które godziły jej twarde serce. Śmiała się bo i inni się śmiali, przestała być chmurą powagi.
-Tak, brakuje jeszcze Carlisle krzyczącego: Spokoj!

Volturi

-Matko... Jak w przedszkolu.
Pomyślała o swoim życiu przed przemianą. Nigdy nie myślała, że jej życie może się tak zmienić. Była wampirem, tak trudno w to uwierzyć.
Nadal nie wierzyła, że może spędzić z Edwardem całą wieczność ,a już w ogóle, że kiedykolwiek mogłaby gonić Emmeta z chęcią mordu.
-Zafrino, nie pomyśl sobie, że Cię wyganiam, ale kiedy zamierzasz wrócić do domu?