Forum www.teamtwilight.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    FF, czyli radosna twórczość własna   ~   Dance With Me - Zatańcz Ze Mną [NZ] [+18] Rozdział IV 06.07.

Czy powinnam dalej pisać?
TAK!.
94%
 94%  [ 16 ]
NIE!.
5%
 5%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 17

untouched.
PostWysłany: Sob 18:38, 13 Cze 2009 
Nomad

Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


Dance With Me - Zatańcz Ze Mną
[NZ] [+18]

autor: untouched.
beta: Green*Eyes



Rozdział 1.


PWB

Cholera! Cholera! Cholera!
Czy ona musiała zaprosić mnie na te durne święta?!
A czy ja musiałam zgodzić się na nie przyjść?!
Nie musiałam, ale czy można odmówić czegoś Renee? Nie, nie można. Przynajmniej ja nie potrafię.
Przyszła do mnie i z tym swoim ciepłym uśmiechem spytała:
- Bello, chciałabym cię zaprosić na święta Bożego Narodzenia. Przyjdziesz?
- Hm... Renee, to bardzo miło z twojej strony, ale nie chciałabym wam przeszkadzać w takim dniu…
- Bello, Nie będziesz przeszkadzać. Rozmawiałam już z Charliem. On również byłby bardzo szczęśliwy gdy mu zaproponowałam abyś Cię zaprosić, i stwierdził, że to świetny pomysł - w jej oczach widać było prośbę.
- W takim razie przyjadę - nie potrafiłam jej odmówić. Poza tym, chciałam poznać jej męża.
- Będę po ciebie jutro w południe.
- Dobrze - pożegnałam się z nią i pobiegłam do swego pokoju.
Musiałam się spieszyć. Niedługo zaczynały się moje zajęcia. Tylko dzięki nim nie oszalałam. Taniec był moją pasją, moim życiem.
Weszłam do pokoju i przebrałam się. Założyłam podwójny, dopasowany, czarno-biały top, czarne dresy i szare skejty. W biegu chwyciłam torbę i włożyłam bluzę, kończącą się pod biustem.
Spojrzałam ostatni raz w lustro i uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
- No, no, Bello - usłyszałam głos Angeli. - Jessica padnie trupem jak cię zobaczy.
- Chciałabym - mruknęłam wychodząc.
Na korytarzu usłyszałam jej chichot.
Angela była miłą dziewczyną. Zawsze mogłam na nią liczyć. Dzieliłam z nią pokój w tym cholernym zakładzie. Sąd odebrał jej rodzicom prawa do opieki nad nią. Kiedyś była w innym domu dziecka, lecz kiedy spłonął, przeniesiono ją tutaj. Policja nie znalazła winnych. Ale ja znałam prawdę. Angela, ta pozornie dobrze ułożona dziewczyna, wraz z kilkorgiem znajomych, podpaliła swój stary dom dziecka. Budynek spłonął doszczętnie.
Wpadłam na salę w ostatniej chwili. Pan Mallory wszedł tuż po mnie.
- Witam wszystkich na ostatnich zajęciach przed świętami - powitał nas. - Dziś zajmiemy się freestylem. Każdy z was zatańczy do wybranej przeze mnie muzyki. Zacznie hm... Samanta.
Samanta była naprawdę dobra. Tańczyła do "Pull up The People" M.I.I. Następnie nadszedł czas na Jessicę. Widocznie starała się być seksowna, bo zaprezentowała dancehall do piosenki Ciary i Justina Timberlake'a "Love, Sex & Magic".
Miało być pociągająco, a wyszło... żałośnie. Nie mogłam powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.
Potem tańczyli chłopcy. Na końcu przyszedł czas na mnie. Z głośników popłynęły pierwsze nuty "I Got You Dancing" Lady Sovereign. Dałam z siebie wszystko. Wczułam się w rytm.
Gdy skończyłam tańczyć, uśmiechnęłam się do Jessici triumfalnie.

*

Następnego dnia Renee przyjechała po mnie w południe i zabrała do siebie. Poznałam jej męża i pomogłam im w przygotowaniu kolacji. Wieczorem mieli przyjść goście.
Nie chciałam się specjalnie stroić. Założyłam czarne, dżinsowe, dopasowane rurki, biały top i trampki w kratkę. Wyprostowałam swoje długie brązowe włosy. W uszy włożyłam dwa duże, czarne, plastikowe koła oraz w prawe, dwie malutkie kulki. We włosy wpięłam drobną spinkę-kokardkę. Moją prawą rękę zdobiły kolorowe bransoletki. Postawiłam na dziewczęce emo.
Miałam bladą cerę, więc umalowałam tylko rzęsy na czarno i pokryłam usta bezbarwnym, lekko połyskującym błyszczykiem. Paznokcie miałam pomalowane na czarno.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Bello - zawołała Renee - otwórz.
- Ok. - odkrzyknęłam.
Ruszyłam w kierunku drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam bardzo ładną kobietę w wieku Renee, przystojnego mężczyznę i trójkę
nastolatków.
- Dobry wieczór - przywitałam ich. - Renee już czeka. Zapraszam do środka.
- Ty musisz być Bella - mężczyzna uścisnął moją dłoń wchodząc do przedpokoju. - Jestem Carlisle. A to moja żona Esme - Esme uśmiechnęła się do mnie. - To Alice, Emmett i Edward.
Spojrzałam na dziewczynę. Była niewysoka, miała krótkie, nastroszone kruczoczarne włosy. Podeszła do mnie i uściskała mnie:
- Cześć.
Podałam rękę wysokiemu, dobrze umięśnionemu chłopakowi, który przedstawił się jako Emmett. Posłałam mu delikatny uśmiech.
Ostatni z gości miał miedziano-brązowe, rozczorchane włosy. Był bardzo przystojny. Patrzył na mnie dużymi, jadowicie zielonymi oczami. Jego kształtne usta wykrzywiły się w kpiarskim uśmiechu.
Alice podążyła za moim spojrzeniem.
- To Edward - szepnęła mi do ucha, gdy siadałyśmy do stołu. - Jest przystojny, ale muszę cię ostrzec, że traktuje dziewczyny jak zabawki.
- Alice, czemu mi to mówisz? - spytałam.
- Bo on nie przepuści żadnej ładnej dziewczynie. - zachichotała. - A ty taką jesteś.
- Dzięki - pokazałam jej język.

Rozdział 2.

beta: Katka


PWE

- Edwardzie, proszę cię, zachowuj się - powtórzyła Esme po raz setny tego wieczoru.
- Obiecuję, że będę grzeczny. - Przewróciłem oczami.
- Dzieci, Bella jest hm... z domu dziecka i chciałbym, abyście byli dla niej mili. - Carlisle był bardzo poważny. Pokiwaliśmy głowami.
Staliśmy pod drzwiami domu Renee, przyjaciółki mamy jeszcze z czasów liceum.
Po chwili drzwi otworzyły się i ukazała się w nich piękna dziewczyna. Miała na sobie czarne spodnie, podkreślające jej zgrabne nogi, biały dopasowany top z dość dużym dekoltem. Miała długie, proste, brązowe włosy. Jej szaro-niebiesko-zielone oczy błyszczały. Miała pełne, kształtne, pociągające usta.
Gdy Carlisle przedstawiał członków mojej rodziny, uśmiechnąłem się do niej kpiarsko. A ona zamiast zmieszać się i spuścić wzrok lub spojrzeć na mnie zalotnie, patrzyła na mnie złośliwie. Zaimponowała mi tym, ale jednocześnie delikatnie wkurzyła.
Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie potrafiła mi się oprzeć. Wszystkie przyprawiałem o mocniejsze bicie serca samym uśmiechem.
Podczas kolacji patrzyłem tylko na Belle. Parę razy przyłapałem ją na zerkaniu w moją stronę. W pewnej chwili moja kochana siostrzyczka szepnęła coś do niej. Bella pokazała jej w odpowiedzi język, czym wywołała u mnie wybuch śmiechu.
- Renee, Charlie, czy mogłabym odejść od stołu? - spytała dziewczyna kończąc jedzenie.
- Bello, może zaprosisz gości do swego pokoju? - Renee spojrzała na nas.
- Oczywiście - uśmiechnęła się sztucznie. - Zapraszam.
Wstałem, gdy ujrzałem na sobie jej wzrok, mówiący, że nie jestem mile widziany. Uśmiechnąłem się do niej słodko, szepcząc do ucha:
- Witaj piękna. Jestem Edward.
Prychnęła w odpowiedzi. Coś z nią było nie tak, ale postanowiłem ją zdobyć. Wydawała mi się być jedną z tych lasek, które starały się być ostre, a okazywały się tchórzliwymi cnotkami.
W pokoju włączyła wieżę i popłynęły dźwięki "Love Story" Taylor Swift.
Podszedłem do niej i powiedziałem:
- A więc nasza ślicznotka jest romantyczką.
Emmett zachichotał.
- Bello, gdzie jest łazienka? - spytała Alice.
- Korytarzem do końca, a potem ostatnie drzwi po lewo - odpowiedziała i zwróciła się do mnie. - Ślicznotka jest beznadziejną romantyczką i lubi romantycznych chłopców.
Uśmiechnęła się do mnie zalotnie. Chciała powiedzieć coś jeszcze, lecz zawibrowała jej komórka. Bella odczytała wiadomość i mruknęła coś do siebie. Gdy wróciła Alice, Bella porozmawiała z nią szeptem, zakładając bluzę i naciągając na głowę kaptur.
- Hm... Bella musi wyjść na chwilę - Alice zwróciła się do nas. - Idę z nią. Czekacie czy idziecie z nami?
- Idziemy - zawołał wesoło Emmett.
Założyliśmy kurtki i Bella poszła do jadalni powiedzieć, że idziemy się przewietrzyć.
Zastanawiałem się, czemu Bella tak się spieszyła.
Gdy odeszliśmy już spory kawałek od domu Renee, zobaczyłem grupkę ludzi zmierzających w naszym kierunku. Wśród nich było czterech chłopców i trzy dziewczyny.
Jedna z nich podbiegła do Belli i zarzuciła jej ręce na szyję. Stały tak jakiś czas. W końcu odsunęły się od siebie i wybuchły śmiechem.
- Angela - powiedziała Bella. - zachowujemy się jak idiotki.
Dziewczyna nazwana Angelą zachichotała.
- Masz rację.
- Hm... A co was do mnie sprowadza? - Bella rozejrzała się po przybyłych, obdarzając ich szerokim uśmiechem.
- Przyszliśmy złożyć ci życzenia - powiedziała niewysoka brunetka podchodząc do Belli i Angeli.
- A ty, czego tu szukasz?! - wykrzyczała Bella. - Spieprzaj!
Nie spodziewałem się po niej takiej reakcji.

PWB

Przyszli wszyscy. Angela, Taylor, Bryan, Eric, Mick, Samanta i Jessica. Nie rozumiałam, po co zjawiła się ta ostatnia. Pewnie chciała mnie wkurzyć.
- Bells, nie unoś się tak. - Mick podszedł do mnie i pocałował w policzek. - Jess chciała się z tobą pogodzić.
Jessica pokiwała głową ze skruszoną miną. Ani trochę jej nie wierzyłam.
- Taaa... A ja jestem królową Anglii - mruknęłam, po czym zwróciłam się do dziewczyny. - Co, znudziło ci się bycie poniżaną, Jess?
Uśmiechnęłam się do niej słodko. Spojrzała na mnie i powiedziała:
- Bello, chciałam się z tobą pożegnać.
- Pożegnać?
- Przecież Renee załatwiła wszystkie papiery i nie wracasz już do domu dziecka.
Ku*wa! Czemu ja o tym nie wiem?!
- Angela, to prawda? - zwróciłam się do przyjaciółki, a ona pokiwała głową.
- Hm... Bells, to głównie, dlatego tutaj przyszliśmy - odezwał się Eric. - Wiesz, zbliża się turniej i nie wiemy czy nadal chcesz wziąć w nim udział.
- Oczywiście, że chcę! - zawołałam.
Przypomniałam sobie nagle, że nie przyszłam na spotkanie sama.
- Kurcze, ale wtopa! Wy się przecież nie znacie! To Alice, Emmett i Edward - przedstawiłam ich po kolei. - A to Eric, Mick, Taylor, Bryan, Samanta, Jessica i Angela.
Chłopcy podali sobie ręce.
- Ale z niego ciacho! - szepnęła mi na ucho Angela, wskazując na Edwarda.
- Weź go sobie, jeśli ci się tak podoba.
- Z chęcią - zachichotała. - Ale raczej on nie będzie mnie chciał.
- Ciekawe czemu.
- Nie zauważyłaś jak patrzy na ciebie? - Angela uśmiechnęła się tym swoim podejrzanym uśmiechem.
- Nawet o tym nie myśl! - ostrzegłam ją.
- Czemu?
- Bo nie. Mnie też nie będzie chciał - posmutniałam.
- Zakład? - Angela wyciągnęła dłoń w moim kierunku.
- Ok.
- Masz zdobyć tego przystojniaka w dziesięć dni.
- Umowa stoi - uśmiechnęłam się do niej.
Zachichotałyśmy żegnając się.
- Do zobaczenia jutro na próbie. - Mick chciał pocałować mnie w usta, ale odwróciłam głowę i trafił w policzek.
- Więcej tego nie próbuj! - syknęłam do niego.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku domu. Alice dogoniła mnie i zaczęła wypytywać:
- Czy ten Mick jest twoim chłopakiem?
- Nie, nie jest.
- Ale chciał cię pocałować!
- Bez mojej zgody. - Zaczynała mnie wkurzać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez untouched. dnia Pon 13:41, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexandra
PostWysłany: Sob 23:15, 13 Cze 2009 
Nomad

Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraina Samotności


fajnie, że pokazane z całkiem innej strony i nie ma maślanej Bells
Edward też taki,jakiś inny, nie do końca kryształowy.
całkiem nieźle się czyta, nawet mnie krótkowzrokowcowi, szczególnie małe literki Laughing ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy, w którą stronę czekam na coś zaskakującego szczególnie, że powyżej 18 lat, no chyba, że przez wzgląd na małe wulgaryzmy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vampire
PostWysłany: Czw 16:54, 18 Cze 2009 
Administrator

Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Katowice


Znalazłam trochę błędów, nawet literówek, także pogoń bardziej betę Wink
Poza tym mi się podoba. Podobnie jak Alexandra, czekam na rozwinięcie 18+ Cool Fajnie się czyta to opowiadanie, jest interesujące ze względu na zmianę charakterów Belli i Edwarda, nie są już tacy cukierkowi, bardziej z krwi i kości chyba. Kiedy następne rozdziały? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
insomnia
PostWysłany: Czw 17:26, 18 Cze 2009 
Moderator

Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 1427
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraina Nigdzie


Podoba mi się to. Coś całkiem innego niż saga, ale ma swój urok. No i Bella jest dużo lepiej wykreowana niż w sadze, co jest wielkim plusem.
A co do bety, to racja - błedy.
Czekam na inne rozdziły Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borsuk
PostWysłany: Nie 17:02, 21 Cze 2009 
Quileute

Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4


Zgadzam się z poprzedniczkami. Dobrze się czyta, bo to coś nowego. Ileż można czytać o rozmemłanej Belli i dobrze wychowanym Edwardzie? Czekam na następny rozdział.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aliss
PostWysłany: Sob 23:56, 04 Lip 2009 
Nomad

Dołączył: 30 Maj 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Forks


Ciekawe opowiadanie.
Czekam na ciąg dalszy.
Więc pisaj, pisaj. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borsuk
PostWysłany: Nie 20:48, 05 Lip 2009 
Quileute

Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4


Kiedy następny rozdział? Komplementują Cię, oddają głosy w aniecie na TAK!, a Ty nic, milczysz i milczysz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
untouched.
PostWysłany: Pon 13:39, 06 Lip 2009 
Nomad

Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


Sory, że tak długo, ale tak jakoś wyszło Embarassed .


Pisałam przy piosence zespołu Sum41 "With me" http://www.youtube.com/watch?v=ez_HBLbZr28


Rozdział 3.

E.

Gdy patrzyłem jak ten cały Mike podchodzi do Belli i całuje ją w polika poczułem się jakoś dziwnie. Chciałem chwycić ją w ramiona i już nigdy z nich nie wypuścić. Kurde! Ze mną jest coś nie tak! Zdecydowanie nie tak! Przecież ja jej wcale nie znam. Kiedy Angela szeptała coś na ucho Belli, Emmett podszedł do mnie i powiedział:
- Co Edziu? Zabolało? - zachichotał.
- Emmett, daj "se" siana! - warknąłem.
Mój brat znowu się zaśmiał.
- Co? Uraziła twoje ego? - dodał.
- Nie. Będzie moja prędzej czy później.
- Naprawdę? Jakoś nie chce mi się wierzyć - uśmiechnął się.
- Chcesz to się założymy
- No dawaj, w ciągu 10 dni masz się z nią przespać.
- Zgoda.

B.

Gdy wracaliśmy do domu, zobaczyłam parę całującą się pod jemiołą i wpadł mi do głowy pewien pomysł. W domu był pęczek jemioły, gdyby tak... Postanowiłam powiesić go w moim pokoju przy lampie.
Kiedy weszliśmy do mieszkania Emmett, Alice i Edward poszli do jadalni. Ja natomiast pobiegłam do kuchni i wzięłam jemiołę. Powiesiłam ją u siebie i poszłam do jadalni.
- Bello, coś się stało? - spytała Alice przechodząc ze mną do salonu.
- Hm... Alice, mam do ciebie prośbę - zaczęłam.
- Słucham.
- Wymyśl coś żeby Edward przyszedł do mojego pokoju. Sam. - popatrzyła na mnie zaskoczona. - Chcę mu pokazać, że są dziewczyny, które potrafią mu się oprzeć.
- Co ci chodzi po głowie? - spytała.
- Nic takiego. Pomożesz mi, Alice?
Pokiwała głową chichocząc.
- Masz moją komórkę - podała mi telefon. - Poproszę Edwarda, żeby mi ją przyniósł.
- Dzięki - Alice wyszła z pokoju i udała się do jadalni.

E.

Zapukałem do drzwi pokoju Belli i usłyszałem jak woła: Proszę! Wszedłem do środka.
- Alice, przysłała mnie po telefon.
- Już ci go daję - Bella podeszła do szafki i podniosła z niej komórkę. Odwróciła się twarzą do mnie i uśmiechnęła się gestem prosząc mnie, żebym się zbliżył. Podszedłem do niej blisko. Wpatrywała się w moje oczy. Odwzajemniałem jej sporzenie. Staliśmy tak dopóki Bella nie uniosła głowy do góry i nie zaśmiała się dźwięcznie.
- Co cię tak bawi? - spytałem.
- Spójrz w górę.
O cholera! Staliśmy pod jemiołą.
- Wiesz, jest taki przesąd - Bella spojrzała na mnie spod rzęs zbliżając swoją twarz do mojej. Byłem zaskoczony jej zachowaniem, ale tym lepiej dla mnie. Muszę wygrać ten zakład!

15:59:44
Wpatrywałem się w jej piękne oczy dopóki ich nie zamknęła, uchylając jednocześnie odrobinę usta. Ująłem jej twarz w dłonie. Bella westchnęła cicho i zarzuciła ręce na moją szyję. To zdecydowało za mnie. Musnąłem jej usta swoimi wargami. Gdy tylko to zrobiłem, drzwi otworzyły się gwałtownie.
- Ed, zbieramy się - Emmett zawołał z progu. W końcu nas zauważył i spojrzał na mnie pytająco. Odskoczyliśmy od siebie z Bellą jak oparzeni. Odwróciłem się i chciałem odejść, ale dziewczyna złapała mnie za ramię. Przez moją rękę przeszedł dreszcz. Nie powiem, był bardzo przyjemny.
- Edwardzie, telefon - powiedziała puszczając mnie.
- No tak. Dzięki
Wyszliśmy we trójkę z pokoju. Podałem Alice komórkę i pożegnałem Renee i Charliego. Bella odprowadziła nas do drzwi rozmawiając cicho z moją siostrą. Em, Carlisle, Esme i Alice już wyszli, lecz ja nadal się ociągałem.
- Dobranoc, Edwardzie - powiedziała miękko Bella.
- Śpij dobrze, piękna - pożegnałem ją i wyszedłem.
Wiedziałem, że Emmett mi nie odpuści i będę musiał porozmawiać z nim o "pocałunku".


______________________________________________________________
Piosenka do rozdziału: "A Moment Like This" Kelly Clarkson ( http://www.youtube.com/watch?v=vSSoMw3R-E8 ).


Rozdział IV.

Co jeśli bym powiedziała Ci,
Że to wszytsko było podłe.
Wierzyłeś we mnie,
Zgadzasz się.
To prawie jak uczucie
Przed poznaniem.
Powiedz mi, że nie myślisz, że jestem szalona.
Kiedy powiedzialam Ci o miłości która jest tu i teraz.
Na chwilę jak ta,
Niektórzy czekają całe życie.
Na chwilę jak ta,
Niektórzy szukają zawsze
tego jednego specjalnego pocałunku.
Och, Nie moge uwierzyć w to co się ze mną dzieje.
Niektórzy czekają całe życie
Na chwilę jak ta.
Wszystko się zmienia
Ale piękno pozostaje.
Coś jest tak czułe.
Nie potrafię tego wyjaśnić.
Cóż, być może śnię
Ale wciąż leżę i budzę się.
Możemy śnić o tym ostani raz?
Zachowuje całą miłość, której jesteśmy częścią.
Na chwilę jak ta,
Niektórzy czekaja całe życie.
Na chwilę jak ta,
Niektórzy szukają zawsze
tego jednego specjalnego pocałunku.
Och, Nie moge uwierzyć w to co się ze mną dzieje.
Niektórzy czekają całe życie
Na chwilę jak ta.
Może to być najlepsza miłość ze wszystkich.
Chcę wiedzieć czy złapiesz mnie, gdy upadne.
Pozwól mi powiedzieć Ci to,
Niektórzy czekaja całe życie
Na chwilę jak ta.
Niektórzy poświęcają dwa całe życia
Na chwilę jak ta.
Niektórzy szukają zawsze
tego jednego specjalnego pocałunku.
Och, Nie moge uwierzyć w to co się ze mną dzieje.
Niektórzy czekają całe życie
Na chwilę jak ta,
jak ta,
Och, jak ta.
Niektórzy szukają zawsze,
Niektórzy czekają całe życie
Na chwilę jak ta .

Kelly Clarkson "A Moment Like This"

B.

To była magiczna chwila. Całowałam się już z chłopakami tak "na poważnie", ale nigdy nie czułam czegoś nawet w najmniejszym stopniu podobnego, co w chwili, gdy Edward zaledwie musnął wargami moje usta. Chciałam zbliżyć się do niego jeszcze bardziej, wpleść dłonie w jego piękne włosy. Gdy rozwierałam usta nieco bardziej, do pokoju wpadł Emmett. Odskoczyłam od Edwarda natychmiast. Napięcie między nami prysło jak bańka mydlana. Edward odwrócił się i ruszył w kierunku drzwi.
- Edwardzie, telefon.
- No, tak. Dzięki - wziął telefon nawet nie patrząc na mnie.
Poszłamn za nimi do przedpokoju rozmawiając cicho z Alice.
- I co? - spytała podekscytowana.
- Co, co? Nic. Twój brat chciał mnie pocałować, ale do pokoju wpadł Emmett i przerwaliśmy. A tak ciekawie się zapowiadało! - westchnęłam.
- Chyba cię wzięło! - Alice chichotała jak idiotka.
- Alice! - spojrzałam na nią wrogo. - To tylko...
- Mnie nie oszukasz - dziewczyna wyszła. - Spotkamy się jutro?
pokiwałam głową.
- Wszystko mi opowiesz! Ze szczegółami! - jej oczy błyszczały z ciekawości. Wiedziałam, że nie odpuści.

***
Następnego dnia popołudniu wybiegłam z domu lekko spóźniona. Spieszyłam się na próbę do mojego starego domu dziecka. Nasz zespół musiał ćwiczyć teraz dużo ciężej. Zbliżały się zawody i nie mogliśmy zawalić ich tak, jak rok temu.
Biegłam nie rozglądając się wokół. Nagle wpadłam na kogoś. Nie patrząc w górę wybąkałam przeprosiny i chciałam pędzić dalej, ale usłyszałam głos mojej ofiary:
- Nic nie szkodzi, piękna. Możesz wpadać na mnie tak często, jak ci się podoba.
To był Edward Cullen! Cholera. Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?!
- Dzięki za propozycję. Może z niej skorzystam. - Uśmiechnęłam się złośliwie. - A tak właściwie, to co ty tu robisz?
- Wczoraj nam tak brutalnie przeszkodzono, że nawet nie zdążyłem spytać, czy ci się podobało. - Uśmiechnął się zawadiacko.
- Bywało lepiej - spojrzałam na niego sceptycznie. - I tylko po to tu przyjechałeś?
- Niezupełnie. Chciałem cię gdzieś zabrać.
- Czy ty właśnie zaproponowałeś mi randkę?
- N-no... tak. - Przeczesał ręką swoje cudowne włosy. - To jak?
- Z przyjemnością. - Jego twarz pojaśniała. - Ale teraz nie mogę. Spieszę się.
- Ach tak. To może następnym razem.
- Napewno. - Uśmiechnęłam się zalotnie. - Chyba, że...
- Chyba, że co?
- Masz wolne popołudnie?
- Yyy... tak.
- To chodź - pociągnęłam go za rękę.
- Czekaj. Mam tu samochód - teraz to on mnie prowadził. Ruszyłam za nim w kierunku srebrnego volvo.
Otworzył mi drzwi od strony pasażera i wsiadłam do auta. Edward obszedł samochód, wsiadł do niego i włączył radio.
Leciał właśnie jeden z moich ulubionych utworów. Matt Pokora "They Talk Shit About Me".
- Co teraz? - spytał Edward, patrząc na mnie.
- Teraz jedziemy do mojego studia tanecznego, a potem... potem będę do twojej dyspozycji - byłam ciekawa jego reakcji.
Nie zawiodłam się. Uśmiechnął się zawadiacko.
- Cała?
- Możliwe - spojrzałam na niego spod rzęs. Starałam się powstrzymać śmiech, który usilnie starał się wydostać na zewnątrz. Jak łatwo było manipulować biednym, niezdającym sobie sprawy z tego, o co naprawdę mi chodzi, Edwardem. Faceci są naprawdę komiczni z tą swoją wiarą, że żadna dziewczyna się im nie oprze. - Ale teraz już jedźmy, nie chcę się spóźnić.
Gdy Edward zaparkował pod budynkiem studia, spytałam go, wysiadając:
- Idziesz?
Pokiwał głową.
Gdy weszliśmy do sali, pierwsze co zobaczyłam, to była Jesica schylająca się w swojej zabójczej mini.
- Cześć drużyno - zawołałam.
- Bells! - Angela podbiegła do mnie i wymownie spojrzała na Edwarda.
- Nieważne - mruknęłam.
Podeszłam do odtwarzacza rzucając torbę w kąt. Gdy włączyłam muzykę, poczułam, jak ktoś kładzie dłonie na mojej talii. Moje serce przyspieszyło. Odwróciłam się w jego stronę. Okazało się, że to tylko Mike.
- Cześć - rzucił całując mnie w polika. - Kino wieczorem?
- Nie dziś. Jestem już umówiona.
- Z tym lalusiem? - wskazał głową Edwarda. - On nie jest dla ciebie.
- Czemu tak sądzisz? - spytałam zaczepnie.
- Nie jest w twoim typie.
- A kto twoim zdaniem jest w moim typie?
- Hm... szaleni faceci, nie takie cioty* jak on.
- A ty do której grupy się zaliczasz?
- Do pierwszej.
- Szalony facecie, weź się do pracy! - Zatrzymałam jego twarz zbliżającą się do mojej. - Powstrzymaj swoje żądze... Albo idź do Jess. Ona chętnie pójdzie z tobą do kina i nie tylko.
- Hej, gołąbeczki! - Taylor przerwał naszą jakże interesującą rozmowę. - Nie mamy całego dnia.
Odwróciłam się od Mike'a i wcisnęłam "play". Z głośników popłynęła piosenka "Step up" Darina.
Szło nam bardzo dobrze. Nawet nie zauważyłam, gdy minęły dwie godziny. Po skończonym treningu poszłam szybko się odświeżyć. Pamiętałam, że spędzę wieczór w towarzystwie Edwarda i czułam się dziwnie podekscytowana. Pożegnałam się ze znajomymi i podeszłam do Edwarda.
- Już - uśmiechnęłam się lekko. - Jestem gotowa.
- Świetnie tańczysz - szepnął mi do ucha, otwierając mi drzwi swojego volvo.
- Dzięki.
Jechaliśmy chwilę w milczeniu. Wsłuchiwałam się w melodię "We made You" Eminema.
- Co teraz? - spytałam.
- Niespodzianka - uśmiechnął się zawadiacko. Zaparło mi dech w piersiach. Nie zauważyłam wcześniej, jak piękny jest ten uśmiech.
Po jakimś czasie zajechaliśmy pod mój dom.
- Pomyślałem, że chciałabyś powiedzieć Renee, że wrócisz późno...
Pokazałam mu język jak pięciolatka i poszłam do domu. Wbiegłam swojego pokoju i zastanawiałam się w co się ubrać. Nie wiedziałam czego spodziewać się po dzisiejszym wieczorze... i po Edwardzie. Zdecydowałam się na fioletowo-białą plisowaną spódniczkę, biały top i czarną kamizelkę podkreślającą talię i biust. Założyłam do tego fioletowe rajstopy i wyprostowałam szybko włosy. Umalowałam rzęsy i usta. Włożyłam na rękę bransoletki.
Złapałam po drodze swoją brązową skórzaną kurtkę i pobiegłam powiedzieć Renee, że wychodzę i wrócę późno.
Założyłam w przedpokoju czarne buty na małym obcasie. Wyszłam przed dom i zobaczyłam opierającego się niedbale o swój samochód Edwarda.
- Mm... wyglądasz bardzo kusząco - zamruczał, gdy podeszłam do niego.
- Taki był plan - zachichotałam.
Otworzył drzwi i wsiadłam do jego volvo. Edward usiadł za kierownicą i spojrzał na mnie.
Spojrzał! On pożerał mnie wzrokiem. Po chwili jego spojrzenie ześlizgnęło się na moje nogi. Uśmiechnął się szeroko.
- No co? - spytałam, zastanawiając się o co mu chodzi.
- Nic, nic - nie spuszczał wzroku z moich ud.
Podążyłam za jego sporzeniem i zamarłam. Wsiadając zapomniałam co mam na sobie i moja już i tak króciutka spódniczka, podwinęła się do góry. Zasłaniała teraz tylko moje majtki. Dobrze, że miałam rajstopy.
Postanowiłam jednak wykorzystać ten fakt... (xD)
- Chcesz dotknąć? - spytałam miękko.

E.

- Chcesz dotknąć? - przerwała ciszę Bella.
- Co? Aaa... - nie mogłem się skoncentrować.
- Tak na nie patrzysz... Może chcesz dotknąć?
- Taak... - byłem na maksa rozkojarzony.
Zachichotała.
- Czy ja to właśnie powiedziałem?
- Tak - nie mogła opanować śmiechu.
ku***! Czy ja jestem aż takim idiotą, żeby mówić dziewczynie na pierwszej randce, że mam cholerną ochotę dotknąć jej ud?!
Zdecydowanie jestem.
Edward! Opanuj się!
Chichocząc Bella poprawiła spódniczkę, uwalniając mój wzrok z jej ud.
Odpaliłem samochód i po pół godzinie szybkiej jazdy zaparkowałem przed domem Jaspera i Rosalie.
- Gdzie mnie wywiozłeś? - spytała Bella.
- Mój kumpel i jego siostra bliźniaczka mają dziś urodziny i robią imprezę.
- Przecież ja nie jestem zaproszona, więc...
- Nie wykręcaj się. Miałaś być CAŁA do mojej dyspozycji, więc korzystam ze swoich praw - jej twarz miała dziwny wyraz. - Poza tym, miałem przyjść z osobą towarzyszącą - wzruszyłem ramionami.
Wysiadłem z auta i otworzyłem jej drzwi. Wysiadła cały czas trzymając krawędź swojej spódniczki, żeby się nie podwinęła. Dziękowałem jej za tą przezorność. Gdybym jeszcze raz zobaczył jej uda, nie wytrzymałbym i rzucił na nią.
Poprowadziłem ją w stronę mieszkania Jazza i Rose. Zadzwoniłem do drzwi, ale pewnie i tak nikt nie usłyszał. Otworzyłem je i pociągnąłem delikatnie Bellę za rękę. Opierała się, więc postanowiłem zastosować inną taktykę. Wycofałem się z powrotem przed dom.
- Co robisz? - spytała dziewczyna.
- Wejdziesz ze mną do środka - byłem pewny swego.
- Nie. Nie jestem zaproszona, więc nie wejdę.
- A jak cię ładnie poproszę?
- Hm... nie? - zaczęła się cofać.
- Jesteś tego pewna? - zrobiłem krok do przodu. Pokiwała głową. Zrobiłem kolejny krok, i następny. Bella cofała się. - Jesteś całkowicie pewna? - zamruczałem jej do ucha.
Dziewczyna przestała się cofać i oparła się plecami o ścianę domu. Uniosłem ramiona i oparłem je o budynek nad głową Belli.
- T-tak - wyjąkała. Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale musnąłem wargami jej szyję. Przymknęła oczy, a jej oddech przyspieszył.
Zaśmiałem się w duchu. To zawsze działało. Nie ważne jak dziewczyna twarda była na początku, po takiej akcji zawsze miękła, a ja miałem wszystko, czego od niej oczekiwałem.
- Nadal nie chcesz ze mną iść?
Przełknęła głośno ślinę i pokręciła głową. Zaśmiałem się cicho i pocałowałem ją tym razem za ucho. Zadrżała pod moim dotykiem. Spojrzałem jej prosto w oczy. Musiała toczyć ze sobą jakąś wewnętrzną walkę.
Z domu płynęły dźwięki "4ever" The Veronicas.
Bella oblizała usta i przez ten jeden malutki gest, zapłonąłem z pożądania.
Jeszcze nigdy nie pragnąłem żadnej dziewczyny tak bardzo. Nawet, gdy stała przede mną nago.
Bella z pewnością zauważyła, że moje oczy pociemniały, bo spojrzała mi głęboko w oczy i przeczesała dłonią moje włosy, przyciągając mnie delikatnie do siebie. Przysunąłem swoje wargi do jej nagrzanej skóry. Gdy dotknąłem nimi obojczyka Belli, poczułem rozlewającą się po moim ciele rozkosz. Powoli, nie omijając nawet kawałka jej pięknej szyi, obsypywałem ją pocałunkami. Bella wplątała dłonie w moje włosy, wzdychając cicho. Gdy dotknąłem wargami jej ust, usłyszałem jak ktoś woła mnie po imieniu.
- ku***! - westchnąłem odsuwając się od Belli. Uśmiechnąłem się do niej smutno. - Może to później dokończymy?
- Mam nadzieję - przygryzła swoją dolną wargę.
Spróbowałem oddychać spokojnie i głęboko, żeby nie warknąć do intruza, żeby spieprzał.
- Edward, druhu! - poznałem głos Jamesa. - Czekamy na ciebie.
- Cześć James! Nie widzisz, że jestem zajęty?
- A właśnie. Lauren pytała o ciebie.
- Lauren? - zmarszczyłem brwi. Jak mogłem zapomnieć, że moja była dziewczyna też będzie na tej cholernej imprezie?! ku*** mać!
- Już idziemy - powiedziałem, łapiąc Bellę za rękę i pociągając w kierunku drzwi do mieszkania. - Bello, to mój znajomy James. James to Bella.
- Cześć - dziewczyna uśmiechnęła się tym swoim kuszącym uśmiechem.
James sporzał na nią pożądliwym wzrokiem. Cholera, czy ona musi działać tak na wszystkich facetów? A co gorsza, czy musi to wykorzystywać?
Weszliśmy do salonu. Od razu podbiegła do nas Lauren.
- Cześć kochanie! - uwiesiła mi się na szyi. Poczułem jak Bella próbuje wyrwać swoją dłoń z mojego uścisku.
- Mógłbyś mnie puścić? - jej wzrok ciskał gromy. - Nie będę wam przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz. Lauren właśnie idzie - spojrzałem na dziewczynę uwieszoną na mnie. - Już ci mówiłem, że między nami wszystko skończone. Rozumiesz? A teraz, ku***, spierdalaj!
Lauren spojrzała na mnie z miną pobitego dziecka.
- Edward, proszę, porozmawiajmy.
- Nie rozumiesz? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Bello, chodźmy.
- Widzę, że znalazłeś sobie nową dziwkę! - wskazała na Bellę, która uwolniła rękę z mojej dłoni i podeszła do Lauren.
- Szmato! Odpierdol się ode mnie! Słyszysz? Czy mam ci to przeliterować, żeby twój tępy móżdżek załapał o co mi chodzi? - nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Lauren stała jak wmurowana w podłogę.
Bella odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi. Nie zdążyła nawet przejść przez połowę pokoju, gdy na jej drodze stanęła Alice.
- Bella, nareszcie jesteś!

B.

Co ta zdzira sobie myślała wyzywając mnie od dziwek?
Nie jestem kolejną zdobyczą cudownego Edwarda Cullena! To jest tylko zakład. I ja pokażę, że są dziewczyny, które potrafią mu się oprzeć. Wystarczy, że będziemy parą, a potem powiem mu: żegnaj!
Chciałam wyjść z tego domu i wrócić do siebie, jednak na mojej drodze stanęła Alice.
- Bella, nareszcie jesteś!
Podbiegła do mnie i uwiesiła na szyi. Odwzajemniłam uścisk, choć kipiałam gniewem.
- Chodź, zapoznam cię z Jasperem i Rose.
- Alice, właściwie to chciałam wyjść...
- Nie ma mowy! - poprowadziła mnie w głąb pokoju. Mijałyśmy mnóstwo ludzi. Oczywiście, nikogo nie znałam. - Chciałam sama po ciebie przyjechać, ale Edward uparł się, że on to zrobi.
Westchnęłam. Co miałam zrobić? Zostałam zmuszona do udziału w tej cholernej imprezie.
- No dobrze - dałam za wygraną. Alice podskakiwała z radości. - Ale niedługo wychodzę.
- Ok. O, a to mój chłopak, Jasper - wskazała na wysokiego chłopaka z blond włosami, zmierzającego w naszą stronę. - Jasper, to Bella.
- Cześć - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. - Alice, Rose cię szuka - pocałował swoją dziewczynę i ruszył w kierunku Edwarda.
- Chodź - Alice pociągnęła mnie za rękę. Po chwili stałyśmy przed piękną, wysoką blondynką o niebieskich oczach. - Rose, to moja przyjaciółka Bella.
Przyjaciółka? Hm... ciekawe.
- Cześć, jestem Rosalie - podała mi rękę. Uśmiechnęła się do mnie, ale widać było, że nie darzy mnie sympatią. Trudno. Poza tym, nie zależy mi na przyjaciółkach w stylu "Barbie".
- Może pójdziemy potańczyć? - Alice nie zauważyła, że nie przypadłyśmy sobie do gustu.
Poszłyśmy na parkiet. Tańczyłyśmy dość długo. Gdy leciała piosenka "Private Party" Seana Paula, poczułam jak ktoś podchodzi do mnie z tyłu i obejmuje w talii. Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że to Edward. Tańczyliśmy tak do końca piosenki.
- Może chcesz się czegoś napić? - krzyknął mi do ucha. Pokiwałam głową.
Złapał mnie za rękę i poprowadził do stołu z napojami.
- Jak się bawisz? - spytał.
- Może być - napiłam się piwa.
Zaśmiał się.
- Muszę już lecieć. Nie chce sobie narobić więcej wrogów w jeden wieczór.
- Nie przejmuj się Lauren.
- Nie chodzi o nią - pokręciłam głową.
- To z kim jeszcze zadarłaś? - spytał z ciekawością.
- Z Rosalie - odstawiłam puszkę i spojrzałam w oczy Edwarda.
- Ostra jesteś - uśmiechnął się zawadiacko.
Wzięłam swoją kurtkę, podeszłam do niego i pocałowałam w polika. Poczułam, jak zastygł w bezruchu. Zachichotałam.
- Mm... Co to było? - spytał, gdy odsunęłam się od niego.
- Buziak na pożegnanie - ruszyłam w kierunku wyjścia.
- Odwiozę cię - złapał kurtkę i pobiegł za mną.
- Nie fatyguj się. Zostań i baw się dobrze.
- Bez ciebie nie ma żadnej zabawy.
- Czy ty zawsze tak flirtujesz? - spytałam, gdy otwierał przede mną drzwi swojego volvo.
-Nie, to pierwszy raz - uśmiechnął się łobuzersko.
- Taa... - zamyśliłam się. Wyobrażałam sobie jakby to było, gdyby nam nie przeszkodził James.
- Bello? - przerwał moje niewinne rozmyślania Edward.
- Tak?
- Wpadnę po ciebie jutro.
- Hm... ok.
- Musimy dokończyć w końcu pocałunek - uśmiechnął się zawadiacko.
Zachcichotałam. Zatrzymał wóz przed moim domem. Chciałam otworzyć drzwi i wysiąść, ale zobaczyłam jak Edward na mnie patrzy. Znów mi się podwinęła ta cholerna spódniczka czy co?!
Spojrzałam na swoje uda, ale były zasłonięte.
- Wiesz, tak sobie myślę, że nie wytrzymam do jutra - wymruczał Edward.- Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu.
Zaśmiałam się cicho. Edward powoli zbliżył swoją twarz do mojej.
- Zamknij oczy - szepnęłam z ustami przy jego ustach. Posłusznie przymknął powieki. Dotknęłam wargami jego ust i, gdy zaczynało się robić gorąco... odsunęłam się od niego i wybiegłam z auta śmiejąc się przy tym jak wariatka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goshak
PostWysłany: Wto 7:45, 28 Lip 2009 
Nomad

Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


oj uwielbiam Tę Bellę! energiczna, tańczy, umie pogrywać z chłopakami (a nie się czerwieni) , jest ostra , walczy , jest energiczna , po prostu powala:)
jestem ciekawa, co wyniknie z tych ich zakładówVery HappyVery Happy mam nadzieje,że Belli się uda:D nie zakochując się w nim!!
kurcze jestem ciekawa , co za akcja się wydarzyłam między Bellą a JesiccąVery Happy
fanfic powala:D jeszcze nie spotkałam się z takim obrotem spraw:D
i mam nadzieje na następne rozdziały i to koniecznie!!
życzę weny i czasu;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sonkaxd
PostWysłany: Wto 10:36, 28 Lip 2009 
Cullen

Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z domu Jackson'a.


Świetne.! Untouched. ma naprawdę wielki talent.
Strasznie podoba mi się Bella i Edward.Nie są tacy
ostrożni a na dodatek Bella tańczy.Mistrzostwo.Oby tak
dalej.Trzymam kciuki i czekam na dalsze rozdziały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bella
PostWysłany: Wto 18:12, 28 Lip 2009 
Swan

Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gniezno.


jestem pod wrażeniem.!Smile
zupełnie inne przedstawienie zmierzchowych postaci.Smile
czekam na ciąg dalszy.

Untouched. czekamy na ciag dalszy.!Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bella dnia Śro 10:40, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
herzen
PostWysłany: Pią 16:35, 31 Lip 2009 
Quileute

Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Wyszków


Tak szczerze to mi się nie podoba. Świat, który przedstawiłaś w swoim opowiadaniu jest mi bardzo daleki. Unikam tego typu imprez. Wątek z tym, że bohaterka tańczy też mi nie pasuje, bo nie lubię tego typu rozrywki. Teksty w stylu "Hej ślicznotko" są dla mnie żałosne. Ostatnio jakiś obleśny dresiarz do mnie tak krzyknął i całą drogę byłam zbulwersowana :P Był też fragment, że dziewczyna ubierała się jak emo. Jestem uprzedzona do emo, bo miałam kiedyś przyjaciółkę, która zapragnęła z dnia na dzień być właśnie taka i przez to już się nie przyjaźnimy, bo wraz ze swoim wyglądem zmieniła się i wewnętrznie.

Nie chodzi o to, że piszesz beznadziejnie. Po prostu to opowiadanie jest zlepką tego wszystkiego, czego unikam jak ognia i nie lubię. Jednak pisz dalej, bo widzę, że większości się podoba Twoja twórczość, a taki sposób spędzania wolnego czasu napewno nie jest zmarnowany Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doti88
PostWysłany: Nie 20:02, 02 Lut 2014 
Nomad

Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


bardzo mi sie podoba ta bella z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy wkreciłam sie w czytanie jestem ciekawa kto wygra ten zakład Very Happy i czy wkońcu dojdzie do czegoś wiecej niz pocałunek Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.teamtwilight.fora.pl Strona Główna  ~  FF, czyli radosna twórczość własna

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach